Friday, December 28, 2012

Forest Maid


Niestety, sesji świątecznej brak - mój jakże ambitny plan legł w gruzach, kiedy zorientowałam się, że nie mam najważniejszego rekwizytu, właściwie koronnej dekoracji, będącej trzonem całego zamysłu...
Zwyczajnie, powinnam wziąć się za to o wiele wcześniej, niewątpliwie sami wiecie jak to jest, kiedy robi się coś na ostatnią chwilę ;]

Przejdźmy jednak dalej.

Dokładnie 24, w dzień Wigilii kompletnie mi odbiło i tak jak zazwyczaj stronię od zimowego powietrza, tak wtedy wybrałam się w przenikającą chłodem pluchę, z aparatem do lasu. I w żadnym razie nie mam czego żałować ^^, bowiem po zrzuceniu zdjęć na komputer, nareszcie wizja zdjęć plenerowych zyskała rzeczywistych kształtów, zapragnęłam uwiecznić którąś z moich lalek w podobnej, nieco mrocznej przestrzeni, spowitej mgłą tajemnicy.





Fatalnie, już na drugi dzień po śniegu nie było ani śladu, nagle wszystko dookoła nabrało kolorów dżdżystej jesieni.
Pomimo tego, trzy dni później ledwo dopięłam na Joyce jej stockową suknię, przejściowo założyłam czarną perukę i ponownie udałam się w to samo miejsce. Tak oto, powstała moja pierwsza lalkowa sesja w plenerze ;3
Bardzo proszę o szczerą opinię oraz ewentualne uwagi odnośnie poniższych, jak również powyższych zdjęć.

♫ Cara Dillon - Black is the colour 









Bye-bye! =^_^=

Tuesday, December 25, 2012

Święta, święta, święta!


Ciepłych i serdecznych, obecnie trwających Świąt kochani !!!
Mam nadzieję, że ten czas wypełniony jest samymi magicznymi chwilami.
...




Chciałabym również bardzo, baaardzoo podziękować za tyle przemiłych komentarzy.
Z całego serca dziękuję za niosącą z nimi radość.

...
Przesyłam Wam moc uścisków ;*
Anne

Sunday, December 16, 2012

Parapetowy "backstage"


Zazwyczaj, kiedy biorę się do szycia, moje plastiki kończą wśród sterty materiałów, bez włosów, całkowicie obnażone, jak je producent stworzył XD
Na co dzień, również nie mają zbyt różowo - nie posiadają stałego miejsca spoczynku, dlatego najczęściej lądują w szafie. Chociaż, jakby spojrzeć na to z innej strony, oprócz światła dziennego, kolorów im tam nie brakuje ^^

Pytanie do osób, które nie posiadają witrynki: gdzie trzymacie swoje lalki?
Moje obecnie przesiadują w pudełku, na parapecie ;3



Od jutra, rozpoczynam pracę nad lalkową sesją w świątecznym klimacie.
Ach, uwielbiam oglądać takie zdjęcia u innych (nie tylko z lalkami), są niebywale czarowne, pełne ciepła oraz zagadkowej magii.
Mam wielką nadzieję ze wszystkim zdążyć na czas. Kolejny tydzień zapowiada się bardzo intensywnie, jak na razie nie poczyniłam z rodziną żadnych przygotowań świątecznych, no, oprócz wczoraj sporządzonej listy zakupów ;D

Pozdrawiam cieplutko i życzę udanego tygodnia!
Anne

Wednesday, December 12, 2012

Szczypta płynnego złota


Któregoś wczesnego popołudnia, zza chmur, nieśmiało błysnęły jasne promienie, ostrożnie zbadały okolicę i po chwili wszystko w zasięgu mojego wzroku, oblało światło koloru płynnego złota.
Niezwłocznie chwyciłam za aparat i pobiegłam z dziewczynami do kuchni, która calutka pływała w pomarańczowym blasku. O tej porze roku, rzadko można doświadczyć obecności słońca - sam fakt, że od tego momentu minął ok. tydzień, a za oknem cały czas panuje cienista, posępna aura - musiałam wykorzystać te chwile na kilka zdjęć.

Na pierwszy ogień poszła Zoe, następnie Jackie, przy okazji pobawiłam się trochę i przymierzyłam im jedną z moich uniwersalnych peruk ("uniwersalny" tzn. pasujący na wszystkie moje lalki). Trochę żałuję, że nie ustawiłam ich w kilku innych pozach, są takimi urzekającymi modelkami; jednak lepsze to niż nic.





Natomiast z innej beczki, lecz w podobnej luminacji, moja Joyce - Pullip Blanche ;3
Z racji, że jeszcze jej tutaj nie było.




Bye-bye!

EDIT: odp. na pyt. z komentarzy --> na dzień dzisiejszy, w sumie mam 5 lalek i jeszcze jakimś ułamkiem można by objąć żywiczną "latającą głowę" ;P

Friday, December 07, 2012

My first BJD


Moja przygoda z lalkami rozpoczęła się od BJD, uwielbiam ich nietypowy, niejednokrotnie realistyczny wygląd, mobilność, a przede wszystkim możliwość stworzenia całkowicie indywidualnego unikatu ;D
Aby nie przynudzać, streszczenie historii:
Dawno, dawno temu, natknęłam się na sklep internetowy firmy Dollmore i od tamtej pory przepadłam, moje serce mocniej zabiło dla Ha-Yarn (Model Doll) i wierzyłam, że kiedyś ona musi być moja! Cóż, do tej pory moją się nie stała, z czasem preferencje drastycznie uległy zmianie i ostatecznie pierwszy wybór padł na uroczego chłopca od Spiritdoll ^^ 



Love, love, love him soooo much! ♥♥♥

Czasami nie mogę uwierzyć, że jest mój, a wraz z nim reszta moich lalek...
Początkowo miał być pierwszą i jedyną lalką, jednakże, ku trwodze rodziców i portfela – bynajmniej nienależącego do tych pierwszych, zapoczątkował żarliwą chęć kolekcjonowania.

Heh, właściwie zaskakujące jest to jak bardzo potrafią zmienić się wcześniejsze postanowienia, upodobania względem lalek (i nie tylko).
Natrafiając w necie na zdjęcia Pullip mówiłam – „Nieee, to nie lalki dla mnie, te śmiesznie gigantyczne głowy, nie ma mowy, nigdy takiej nie kupię.”
Za jakiś czas, po przybyciu pierwszej Pullip – „Kupię tylko i wyłącznie po jednym osobniku z rodziny dyniogłowych.”
Po zjawieniu się drugiej Dal – „Jeeej, te dalki są taaakiee słit! Muszę kupić jeszcze jedną! I jeszcze jedną, i kolejną... najlepiej z tuzin!”
Najwyraźniej, niekiedy potrzeba dłuższej chwili zastanowienia, zanim się do czegoś przekonasz. To, co uważałeś za totalnie niemożliwe, obojętne czy wątpliwe nagle zmienia swój status o 180 stopni.

Tak więc, wyżej przedstawiony delikwent ma na imię Gabriel i nieszczęśliwie, nie za bardzo za mną przepada. Swoją niechęć okazuje odmową współpracy przed obiektywem, jeszcze ani razu nie pstryknęłam mu zdjęcia, które by mnie w pełni usatysfakcjonowało. Zgaduję, że powodem jawnej niesubordynacji są fatalne warunki mieszkaniowe; konkretniej zameldowałam go w szafie ;D Dla dokładniejszego sprecyzowania problemu dodam, iż jest to damska szafa (moja, rzecz jasna), pełna różnych kobiecych rzeczy, przesiąknięta słodkimi zapachami perfum oraz wonnych saszetek i woreczków porozrzucanych niemal w każdym zakamarku XDD
Nie jestem przekonana do żadnego zdjęcia, z tego też powodu jest ich tyle, co kot napłakał, na dobitkę wybrałam takie zrobione nocą, w sztucznym świetle, przez co wyszedł żółto; ale przynajmniej je lubię ;)



Uwielbiam jego profil, był on jednym z głównych powodów, dla których wybrałam ten mold. Wysunięta do przodu górna warga jest taka urocza *^^*



I to tyle... tak, wiem, wszyscy lubią oglądać obrazki, niestety moja dłoń dzierżąca myszkę za nic nie chciała dodać ich więcej, nie lubię dzielić się czymś zrobionym na pół gwizdka, a jeśli nawet, musi być ta połówka jak najbardziej perfekcyjna.

Zatem, do następnego!
Ciao

Saturday, December 01, 2012

MLP: Friendship Is Magic


Już parę dni temu miałam wstawić notkę, niestety z powodów technicznych zostało to uniemożliwione, dlatego, żeby nie było, że blog już od początków istnienia zalega kurzem, dzisiaj post z kategorii „ulubione”, tudzież „animated TV series” ^^

Ostatnio totalnie zauroczyły mnie kucyki z drugiej (?) serii My Little Pony, jakieś 3-4 dni temu z nudów i nieco z ciekawości włączyłam na youtube jeden z odcinków, i wpadłam po uszy.
Serial jest przeuroczy i wcale nie tak głupi, jak można by sądzić po oprawie graficznej. Po pierwsze, nie ma agresywnej rywalizacji i zwyczajnego kretynizmu występującego w wielu dzisiejszych produkcjach animowanych. Mamy za to tonę słodkości, masę kolorów, milutkie zwierzątka, brokat, tęczę itd., dla mnie miodzio ;D Po drugie, każdy odcinek (przynajmniej te, które do tej pory widziałam) kończy się w gruncie rzeczy sensownym morałem związanym z przyjaźnią.
Cała szóstka głównych bohaterek momentalnie wzbudziła moją sympatię, jednak najbardziej polubiłam Rarity, kompletnie nie zraża mnie jej lekko wielkopańska wyniosłość, przewrażliwienie na punkcie wyglądu czy nadmierna pedanteria – akurat ta cecha nie jest mi obca XP
Muzyka jest również przesłodka, jakżeby inaczej ;) Wieczorami non stop słucham piosenek: Becoming Popular (The Pony Everypony Should Know) oraz Crystal Fair Song (The Ballad of the Crystal Empire). Pewnie nieszybko mi się znudzą ;3



A Wy oglądacie? Jaki jest Wasz ulubiony kucyk??
Jeśli o mnie chodzi, zamierzam z przyjemnością kontynuować oglądanie.

Myślę, że w następnym tygodniu uda mi się wrzucić coś lalkowego. Jeśli nie, to znaczy, że modlę się nad własnym PC o jego zmartwychwstanie, odmawiając Litanię do Najświętszej Jednostki Centralnej Komputera.

XoXo

Friday, November 16, 2012

Czysty lukier


Z zamiarami często tak bywa, że za nic nie chcą zostać zrealizowane, z ulubieniem dają się raz za razem odkładać w czasie, aż ostatecznie... właściwie z moim zamiarem nie muszę martwić się żadną ostatecznością, gdyż jest nazbyt swobodny i takowa nie istnieje.
Okeej, dobra, w skrócie, zdjęć plenerowych brak. Jeszcze nad nimi pracuję, a dokładniej utknęłam na etapie wyjścia z domu ;D

Wracając do tytułowego tematu posta:
„Czysty lukier” skondensowany jest we wspomnianej przeze mnie w poprzednim poście pierwszej dalce – Zoe (Dal Furara (Frara)), poziom jej słodkości spośród wszystkich lalek, które ze mną mieszkają, jest zdecydowanie najwyższy ^^
Gdy tylko ją ujrzałam skojarzyła mi się z wyjątkowo uroczym aniołkiem, uosobieniem łagodności i wrażliwości, momentalnie przyszło mi na myśl pewne imię – jednej z pobocznych bohaterek książki „Siewca Wiatru” - anielicy Zoe.
Bynajmniej, nie utożsamiłam ją z tą postacią, kumplowanie się z Jackie i zarazem bycie naiwnym, i uległym, stanowczo nie idą ze sobą w parze. Czerwonowłosa zdeptałaby ją w sekundę na niezbyt godną opisu miazgę XD

Jakiś czas temu popełniłam sesję, przesyconą puchem, w roli głównej moja własna anielica Zoe ;)
Od razu zaznaczam – skierowanie obiektywu pod światło było zamierzone.












Bye-bye! =^_^=

Sunday, November 11, 2012

Poznajcie Jackie


Jak w tytule, przed Wami oto:

Dal Phoebe – moja druga dalka (pierwsza jeszcze nie dorobiła się porządnych zdjęć) którą nazwałam Jackie, według mnie dla tego modelu rewelacyjnie pasują imiona unisex ;D W jej przypadku nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, dopiero po przejrzeniu miliona zdjęć stwierdziłam, że muszę ją koniecznie kupić! ^^

Jest przeeeśliiicznaa, dodatkowo odnosi wrażenie bardzo charakternej, od początku wyglądała mi na łobuziarę, małego spryciarza, który tylko węszy sposobność na wykręcenie jakiegoś numeru :D
Bardzo lubię jej różowe ślepka, jednakże nowe, akrylowe czekają już na nią w szafie aż leń mnie opuści i pozwoli chwycić za piłę (czyt. oddać mechanizm oczny do skrojenia mojemu tacie, samej będzie ciężko) - nie sądzę, by Jackie czekała na ten moment z utęsknieniem ^.^ Także ku jej radości, raczej nie planuję u niej więcej zmian.

Zdjęć z niedawno cykniętej sesji – o ile mogę to nazwać sesją – nie ma zbyt wiele, dopiero zaprzyjaźniam się z aparatem, ogarniam całe to manualne strojenie, ostatecznie zabrakło czasu i światła na ustawianie lalki, a nie ma sensu wklejenia 10 ujęć w tej samej pozycji.








Poniżej bez filtra, jasne południowe światło cudnie nasyciło jej czerwone włoski, wydaje mi się, jakby wpadały trochę w róż, podobny do jej stockowego wiga. Niemniej jednak uwielbiam ją w tym kolorze! <333



Nie wiem, czy na 100% – kolejną porcją zdjęć będzie pierwsza wyprawa w plener, na którą zamierzam niebawem wyruszyć. Niestety mroźne powietrze nie ułatwia mi podjęcie kroków w stronę drzwi wyjściowych.

Bye! ;3

Friday, November 09, 2012

Ready, steady, GO!


Z narożnej pozycji startuje... kolejny „lalkowy blog” ;D

Długo czaiłam się z założeniem bloga, lecz oto, z czeluści wirtualnej rzeczywistości wysnuł się na światło dzienne! =^^= yea...

Tematem przewodnim będą zdecydowanie lalki, lecz niewykluczone, że pojawi się trochę prywaty, trochę codzienności, trochę innych rzeczy, którymi się interesuję. Co z tego będzie, czas pokaże.

Na razie, mam nadzieję zbyt szybko nie dotrzeć do mety, przezwyciężyć słomiany zapał (często u mnie występujący) i blogować jak najdłużej !

XoXo