Friday, July 31, 2015

Szycie, podusie i zwierzaki


Szyję... Raz dziennie przez parę sekund...
Hehe, naprawdę idzie mi to trochę flegmatycznie, w trakcie zawsze znajdzie się coś "ważniejszego", co skutecznie odciąga moją uwagę od igły i nitki. W końcu życie skrywa w sobie masę przygód i jest tyyyyle innych rzeczy to roboty, prawda? XD

Coś tam jednak poszło do przodu. Jak to się mówi: powolutku aż do skutku ;))







Podczas przeglądu stosu materiałów, znalazłam kilka, które idealnie nadały się na mięciutkie poduszki. Już dawno chciałam zaopatrzyć swoje plastiki w takowe przytulaki, pomimo braków w umeblowaniu (czy ogólnie jakiegokolwiek pokoiku) ^^
Tak też brak miniaturowej kanapy/łóżka zaskutkował lalkową mini-sesją. Tym razem w roli modelki wystąpiła Harley.

Btw, lalka jest na sprzedaż.







Nie wiem czy pamiętacie, ale kiedyś miałam chomika (>>klik<<), słodkiego, puchatego gamonia. Jakoś wcześniej o tym nie pisałam, ale niestety odszedł już jakiś spory czas temu. Nie podobała mi się perspektywa pustej klatki, dlatego też parę dni później zamieszkały ze mną dwa szczurki.

Oto na zdjęciach, swoje słodkie pyszczki pokazują Spock (czarna) i Leonard (brązowa) - tak, dokładnie, dostały imiona po postaciach ze Star Treka ;D




Muszę jednak wtrącić kolejne niestety, a mianowicie Spocka również już ze mną nie ma, doznała jakiegoś urazu, być może podczas zabawy, albo skądś spadła, uderzyła się, nie poznałam dokładnej przyczyny, tak czy inaczej w rezultacie zostałam sama z Leonardem (jeśli chodzi o gryzonie; w kwestii ogólno-zwierzęcej to stwierdzenie byłoby nieprawdą, oprócz szczurka mam jeszcze dwa psiaki).

Wiem, tak nagle o tym piszę. Powyższe zdjęcia znalazłam niedawno na karcie pamięci z aparatu, myślałam, że przepadły i nie mam ani jednego wspólnego zdjęcia moich futrzaków, na szczęście znalazły się, i pomyślałam, aby w którejś z notek o nich wspomnieć.

Bye! Do następnego!

Wednesday, July 08, 2015

Old Rusty Green Fence


Yhyym, nie ma to jak twórczy tytuł...

Nie masz pomysłu na nagłówek swojego posta? Od godziny w twojej głowie aż wrze w poszukiwaniu idealnego hasła a i tak twoje wysiłki spełzają na niczym? 
Rozejrzyj się wokół, poszukaj czegoś, co mogłoby posłużyć za motyw przewodni. Czy widzisz jakiś element stały, coś, co nieustannie zwraca twoją uwagę?

Chwila... mam tutaj lalkę, sukienkę w kwiatki, chwasty na chodniku... Jest! Na każdym zdjęciu widać zielone ogrodzenie! Stare, zardzewiałe, zielone ogrodzenie.

Wybornie! 
Jednak (!!!), bądź bardziej przebiegły, aby nie było to dla czytelnika zbyt uderzające, przetłumacz swój tytuł na inny język. 

Tak! Pełna interpretacyjna profeska.


Przejdźmy jednak do meritum tejże notki - zdjęć Joyce, przy okazji prezentującą najnowszą sukienkę mojej produkcji ;D














Oii, trochę tęskniłam za lalkowymi sesjami...
A mam całą masę letnich sukienek w trakcie tworzenia, więc myślę, że szykuje się więcej zdjęć, szczególnie w plenerze (o ile pogoda dopisze) ;))