Blog nadal zawieszony ("yhym, i właśnie dlatego opublikowałaś nową notkę?"), nie mam ochoty na lalkowanie, wpadłam tylko na chwilę, aby pochwalić się moim nowym lokatorem.
Trzy dni temu stałam się prze-szczęśliwą właścicielką chomika syryjskiego!
Nazwałam go Chili, choć lubię mówić do niego: koleżko ;D Awn, jest tak niesamowicie pocieszny, trochę gamoniowaty, ale dzięki temu jeszcze bardziej kochany ^w^

Czyż nie jestem uroczy?
Ugh, ależ ten domek jest ciężki!

Jak na taką maleńką kuleczkę, jest bardzo odważny, już pierwszego dnia wszedł mi na rękę, z zaciekawieniem obwąchał każdy zakamarek mojego biurka, chociaż jego ruchy cały czas były bardzo niepewne. Niewątpliwie minie jeszcze trochę czasu, zanim w pełni zadomowi się, oswoi z otoczeniem i ludźmi - nie mogę się już tego doczekać! ;))
XoXo