Thursday, February 28, 2013

Czas na przerwę?


Zauważyłam, że coraz częściej dopada mnie "załamanie hobbystyczne", lalki zaczynają przytłaczać mnie swoją obecnością, przestaję widzieć jakikolwiek sens w tym, co robię i odnoszę wrażenie, że najlepszym wyjściem z tego impasu byłoby pozbycie się wszystkiego, co się z nim wiąże. 
Okropnie czuję się z tymi myślami, dlatego najbezpieczniejszym i najskuteczniejszym sposobem na ochłonięcie jest odizolowanie się od czynnika problemu.
Taka przerwa trwa parę dni, innym razem parę tygodni i przeważnie kończy się na pochwyceniu jednej z moich lalek, i próbie wydobycia z niej innego oblicza.

Tym razem pomęczyłam trochę moją Phoebe; zaczęły chodzić mi po głowie czarne chipy, pasujące idealnie dla tego modelu ;3






Powiem tyle - Andrea na próżno może dopominać się o odzyskanie swojego mechanizmu ocznego XD
(Jeśli chodzi o blond perukę - ta bezsprzecznie powędruje z powrotem do pudła. Bez czerwonych włosów to już nie ta sama Jackie. Niemniej, przeeeeeurocza ^.^)

Inną okolicznością, która przyczyniła się do poprawy mojego nastroju, było przybycie Re-mentów! Yaay!! ^o^ Jest to mój pierwszy zestaw miniaturek i z pewnością nie ostatni. Już zaczęłam przebierać w kolejnych aukcjach na eBayu.



Taak, teraz przydałaby się jakaś diorama bądź pokoik, aby to wszystko (łącznie z lalkami) znalazło swoje miejsce prezentacji podczas fotografowania ;D

Pozdrawiam serdecznie,
Anne

Saturday, February 16, 2013

Tuesday, February 12, 2013

Say hello to my new girl!


Wczoraj dostałam paczkę od kuriera i znalazłam w niej...



... GREELLL! *^w^*


[Edit (2013-02-25): Ostatnio porządkowałam zdjęcia Grell - swoją drogą, na razie nie mam ich zbyt wiele - i pomyślałam, że wrzucę jeszcze jedno w firmowym ujęciu ;3


Bardzo podoba mi się jej stockowe ubranie. No, i przede wszystkim laleczka voodoo; dziewczyny mają już drugą do kolekcji (pierwsza przybyła razem z Drtą)]


Dotarła do mnie w stanie używanym, z niemiłosiernie zmierzwioną czupryną, dlatego też bezzwłocznie zabrałam się za "podstawowe" modyfikacje; założyłam obitsu i przede wszystkim wygrzebałam dla niej nową (chwilowo przejściową) perukę.





Sądzę, że czeka ją szereg przemian, na dzień dzisiejszy zupełnie nie widzę oczyma wyobraźni jej finalnej stylizacji. Nad imieniem również główkuję, choć pierwsze, jakie mi wpadło na myśl, to - Lane - nie jestem jednak w 100% do niego przekonana.

Jakieś sugestie? ;))

Sunday, February 10, 2013

After the Morning


Zauważyłam, że ilość postów na moim blogu jest wręcz horrendalnie zatrważająca.
Wystąpię z oskarżeniem za ten śladowy stan rzeczy wobec szarzyzny dominującej za dnia; pochmurne warunki pogodowe za nic nie chcą odpuścić.

Tak też, tym razem przy zwyczajowym pomniejszaniu zdjęć, nie obeszło się bez dodatkowego podrasowania ich w programie graficznym ;D




Z innych spraw, zostałam nominowana do "Versatile Blogger Award" przez Yogurto-chan.
Początkowo nie miałam ochoty brać udziału w zabawie, jednak udało mi się przekonać samą siebie, być może kogoś zainteresują moje zwierzenia ;3



A więc, ogólnie, parę faktów o mnie:

1. Panicznie boję się pszczół, os, szerszeni i innych pasiastych, żądlących owadów.
2. KOCHAM koty! =^^=
3. Nie sposób spotkać mnie w rozpuszczonych włosach, wychodząc z domu zawsze je spinam.
4. Detektyw Monk - mój sposób na chandrę. Monk za każdym razem, w każdym odcinku potrafi mnie doszczętnie rozbroić XD
5. Nie lubię ziemniaków, szczególnie przyrządzonych w standardowej formie (obranych, ugotowanych i wyłożonych na talerz), od wielu lat ich nie jadłam, pomimo, że często goszczą u mnie na obiedzie.
6. Moją najlepszą przyjaciółką jest... moja mama ♥
7. Fakt teraźniejszy - od trzech tygodni, nieprzerwanie, codziennie wieczorami wsłuchuję się w anielski głos Cary Dillon.

Tak właściwie główną myślą przy tworzeniu tego posta była chęć podzielenia się z Wami moim niedawnym muzycznym odkryciem. A jest nim album irlandzkiej wokalistki Cary Dillon – „After the Morning”.



Rzadko zdarza się, aby spodobały mi się WSZYSTKIE piosenki, pochodzące z jednego albumu.
"The Streets Of Derry" mogłabym słuchać godzinami, pod rząd, bez znużenia. "Never In A Million Years", "October Winds" czy "Garden Valley" pokochałam od pierwszej nuty. Każdy utwór jest fantastyczny, ciężko wybrać ten jeden, wybijający się ponad innymi.

Uwielbiam Carę, jest niesamowita, ma przepiękny, czysty głos, który przepełnia atmosferę magią i przenosi w inny wymiar, gdzie czas i  świat obiektywny nie istnieją...

XoXo